PKB powinno wzrosnąć o 4 proc. w 2024 r., słabość eksportu największym czynnikiem ryzyka - BNP Paribas | StrefaInwestorow.pl
Obrazek użytkownika Wiadomości
24 kwi 2024, 14:18

PKB powinno wzrosnąć o 4 proc. w 2024 r., słabość eksportu największym czynnikiem ryzyka - BNP Paribas

Największy czynnik ryzyka dla wzrostu gospodarczego w naszym regionie, czy w naszym kraju to słabość eksportu - powiedział na telekonferencji dyrektor departamentu analiz ekonomicznych i sektorowych banku BNP Paribas BP Michał Dybuła. W opinii analityków banku także ogólny obraz dla inwestycji jest w tym roku wyraźnie słabszy niż w 2023 r. Mocno ma wzrosnąć za to konsumpcja.

BNP Paribas prognozuje w scenariuszu bazowym, że PKB w 2024 r. i 2025 r. wzrośnie o 4 proc. rdr. Według banku miesięczne dane o aktywności wskazują, że na początku bieżącego roku tempo wzrostu gospodarczego ponownie przyspieszyło i w ujęciu rocznym oscylowało w granicach 2-2,5 proc. rdr, co zwiastuje początek odbicia, a w najbliższym czasie gospodarka wrzuci wyższy bieg.

"O ile jesteśmy optymistami co do tej realnej aktywności, to przy niższych cenach będzie to oznaczało, że w ujęciu nominalnym PKB będzie po prostu rósł wolniej niż w roku 2022 czy 2023 i to będzie miało określone konsekwencje przede wszystkim dla niektórych branż" - powiedział podczas telekonferencji Dybuła.

Zwrócił uwagę na istotne przesunięcie strumienia dochodów w kierunku gospodarstw domowych, które odbywa się trochę kosztem sektora przedsiębiorstw, przede wszystkim branż przemysłowych.

"Jeżeli popatrzymy na te przychody, zestawimy je z kosztami pracy, czyli wzrostem wynagrodzeń i zmianami w zatrudnieniu, i skonfrontujemy to z punktem startowym, jeżeli chodzi o rentowność, to różnie mogą nam się zarysować scenariusze w przypadku różnych branż. Największe ryzyko widzielibyśmy pewnie w tych branżach, gdzie rentowność tak czy owak jest już niska (...) warto wspomnieć o wyrobach chemicznych, trochę o sektorze automotive, ale też przede wszystkim takie branże jak urządzenia elektryczne" - wymienił analityk.

Zaznaczył, że w najbliższych miesiącach perspektywa rentowności dla tych branż "wygląda dość słabo."

Jak mówili analitycy banku na telekonferencji martwią się oni o eksport, są pewni co do konsumpcji i niepewni co do inwestycji.

"Największy czynnik ryzyka dla wzrostu gospodarczego ogółem w naszym regionie, czy w naszym kraju to słabość eksportu. (...) Najbliższe miesiące będą trudne dla branż eksportowych" - podkreślił Dybuła.

Powód to m.in. bardzo słabe wyniki gospodarki niemieckiej, gdzie trafia 28 proc. polskiego eksportu.

Do pozostałych krajów UE trafia 47 proc. polskiej sprzedaży zagranicznej ogółem, gdzie sytuacja w branżach przemysłowych nie wygląda tak źle.

"To, co do czego jesteśmy przekonani, to że konsument będzie czuł się dobrze. Nastroje konsumenckie systematycznie rosną na przestrzeni ostatnich miesięcy ze względu na poprawiające się oczekiwania co do sytuacji finansowej" - powiedział analityk w BNP Paribas Bank Polska Marcin Kujawski.

Zauważył, że dynamika płac jeszcze przyspieszy w tym roku, bo nałożą się podwyżki w sektorze publicznym i swój wpływ w mikroprzedsiębiorstwach będzie mieć podwyżka płacy minimalnej o 20 proc.

Bank prognozuje, że w tym roku średnie wynagrodzenie w gospodarce narodowej nominalnie zwiększy się o ok. 13,5 proc., a w przyszłym roku dynamika płac prawdopodobnie zwolni do 8,5 proc.

Nominalne dochody gospodarstw domowych zwiększą się w tym roku - zdaniem banku - o 12 proc.

"Pytanie, co z tymi dochodami gospodarstwa domowe zrobią, czy je zaoszczędzą czy je wydadzą. Według nas odpowiedź jest prosta: zrobią i to i to. (...) Konsumpcja w tym roku będzie rosła w sposób szybki" - powiedział Kujawski.

Konsumpcja gospodarstw domowych według BNP Paribas wzrośnie w tym roku o 5,0 proc. rdr, a inwestycje brutto tylko o 1,0 proc. rdr.

"Od początku roku dostrzec można tąpnięcie, jeżeli chodzi o projekty infrastrukturalne finansowane z środków publicznych (...). Perspektywy inwestycyjne po bardzo dobrym 2023 pewnie nie są aż tak dobre, zwłaszcza że także po stronie przedsiębiorców nominalne tempo wzrostu przychodów czy zysków będzie niższe, (więc) ta skłonność do inwestowania pewnie również będzie spadała" - powiedział Kujawski.

Jego zdaniem ostateczny poziom inwestycji w 2024 r. będzie determinowany przez napływ funduszy unijnych.

"De facto wszystko sprowadza się do tego, jak szybko będziemy w stanie wydatkować środki z KPO, a dostaliśmy ich już sporo, bo w ramach prefinansowania i pierwszej płatności to jest ponad 11 mld euro, czyli ok. 49 mld zł. Przy czym wydaje się, że do finalnych beneficjentów do tej pory trafiło mniej więcej 10, w porywach do 15 mld (zł), to oznacza, że rząd ma do dyspozycji pewne 30 mld (zł), pewnie trochę więcej, które może dość szybko wpompować w gospodarkę i jeżeli to się uda, to powinno zasypać dziurę, która może powstać w tym roku w inwestycjach" - podsumował analityk. (PAP Biznes)

jz/ gor/

Śledź Strefę Inwestorów w Google News

Ostatnie wiadomości