Przejdź do treści
Kategoria::
Kategoria

Nowy prezes PGE podkreśla konieczność wydzielenia aktywów węglowych. To ważne dla inwestorów

Nowe władze PGE podkreślają, że aby grupa mogła się rozwijać konieczne jest wydzielenie aktywów węglowych. Czy oznacza to powrót do promowanej przez poprzedni rząd koncepcji NABE? 


PGE chce powrotu NABE?

Dariusz Marzec, prezes Polskiej Grupy Energetycznej, poinformował podczas konferencji wynikowej koncernu, że po unieważnieniu aktualizacji strategii PGE we wrześniu 2023 roku, ważne będzie stworzenie nowej strategii po odłączeniu od grupy aktywów związanych z węglem. Określa to jako punkt wyjścia dla procesu tworzenia nowej strategii dla spółki. 

Wydaje się więc, że mimo zmiany rządu kwestia odseparowania aktywów niskoemisyjnych od wysokoemisyjnych w branży energetycznej powraca. Jednak czy będzie ona tożsama z założeniami NABE? To dyskusyjne, ponieważ inicjatywa promowana przez ówczesnego ministra aktywów, Jacka Sasina była w wielu aspektach krytykowana.

Warto przypomnieć, że w lutym br. na stronie Rządowego Centrum Legislacji pojawiła się informacja, że Rada Ministrów wycofała z Sejmu projekt ustawy o zasadach udzielania przez Skarb Państwa gwarancji za zobowiązania Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego. Od tego momentu status flagowego projektu poprzedniego rządu stał się wielka niewiadomą.

Alert legislacyjny: Rząd kontynuuje prace nad rozporządzeniem jądrowym… i uwzględnia zarówno kwestie bezpieczeństwa jak i obawy społeczeństwa

O co chodzi z NABE?

Projekt NABE zakłada utworzenie Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego, która przejmie od grup energetycznych (PGE, Tauron, Enea) aktywa węglowe. W zamyśle ma to doprowadzić do znaczącego impulsu inwestycyjnego tych koncernów i ich uwolnienia od majątku, który wraz z rosnącymi cenami uprawnień do emisji CO2 sukcesywnie traci rentowność.

Co do zasady firmowany przez poprzedni rząd pomysł odseparowania od siebie aktywów nisko i wysokoemisyjnych był chwalony i panował konsensus co do przeświadczenia o konieczności wdrożenia takich zmian. Dużo bardziej kontrowersyjne były aspekty techniczne tego w jaki sposób osiągnąć ten cel. Chodzi tu przede wszystkim o uregulowanie dwóch najważniejszych aspektów: co zrobić z długiem przejmowanych przez NABE elektrowni węglowych? A także: czy potencjał majątkowy energetyki pozbawionej majątku opartego na węglu okaże się wystarczający do szybkiego rozwoju nowych inwestycji?

Kontrowersje związane z NABE

Istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo tego, że NABE okazałaby się trwale nierentowna. Według wyliczeń fundacji Instrat do 2040 r. taki podmiot wygenerowałby dług w wysokości 31,1 mld zł. Do tego dochodzą obecne zobowiązania. Czy Komisja Europejska zgodzi się na dotowanie tego podmiotu z budżetu państwa?

Odpowiedź nie jest oczywista ponieważ z jednej strony NABE produkując 80 proc. energii na rynku bilansującym stałaby się gwarantem bezpieczeństwa całego kraju. Z drugiej jednak strony także absolutnym monopolistą zaburzającym istnienie jakiejkolwiek formy rynku. 

Trudno sobie natomiast wyobrazić pozyskiwanie kapitału przez NABE od komercyjnych instytucji finansowych. Takie podmioty nie chcą już finansować węgla. Na domiar złego sytuację pogarsza horyzont zakończenia funkcjonowania mechanizmu rynku mocy w 2028 r. To strumień pieniędzy, który coraz bardziej nierentowne elektrownie węglowe otrzymują w zamian za pozostawanie w dyspozycji na wypadek zwiększonego zapotrzebowania na energię. 

Drugi po kwestii długu, który odziedziczy NABE problem to aspekt majątku jaki pozostanie w PGE, Tauronie i Enei. Czy te koncerny będą w stanie uzyskiwać olbrzymie kredytowanie w sytuacji, w której właśnie pozbyły się sporej części swojego majątku? Być może, ale dostrzegalne jest tutaj spore ryzyko. 

Ceny CO2 najniższe od pandemii. Powody to kryzys gospodarczy, wzrost udziału OZE w produkcji energii, dodatkowe uprawnienia i działalność funduszy inwestycyjnych

Co z tego wynika?

Po wycofaniu projektu NABE z Sejmu, w przestrzeni publicznej pojawia się niewiele informacji na temat przyszłości branży energetycznej. Ministerstwo Przemysłu zasugerowało, że energetyka miałaby zostać w jakiś sposób połączona z firmami górniczymi. Budzi to jak najgorsze skojarzenia. Politycy wielokrotnie próbowali takimi działaniami ukrywać rosnący dług branży wydobywczej. Dziś takie działania byłyby opłakane w skutkach. Spółki takie jak PGE, Tauron czy Enea nie są w stanie ratować deficytowej branży, ale same muszą mierzyć się z malejącą rentownością własnych aktywów węglowych. Czas goni. Koniec rynku mocy (mechanizmu wsparcia dla węgla) w 2028 r. może być prawdziwym wstrząsem dla energetyki jeśli nie podejmie ona reform.

Tagi

udostępnij: