Przejdź do treści
Kategoria::
Kategoria

Rząd ma nietypową propozycję dla Brukseli, aby Komisja Europejska nie zablokowała budowy pierwszej elektrowni atomowej w Polsce

Groźba blokady przez Komisję Europejską podjętej przez rząd decyzji o wyborze, z pominięciem tzw. konkurencyjnej procedury, amerykańskiego koncernu Westinghouse, jako dostawcy technologii dla pierwszej w Polsce elektrowni atomowej pozostaje realna. Rząd jest tego świadomy i próbuje przeciwdziałać tej sytuacji. Znamy plany gabinetu Mateusza Morawieckiego.


Według naszych ustaleń rząd planuje udobruchać Brukselę faktem, że przetarg na drugą lokalizację elektrowni atomowej w Polsce będzie w pełni konkurencyjny, a w ramach realizacji pierwszej lokalizacji przeprowadzone zostaną przetargi na poddostawców i spółki realizujące poszczególne etapy inwestycji. 

Komisja Europejska „na razie” nie blokuje polskiego atomu

Przytoczone 20 listopada przez Rzeczpospolitą informacje ze źródeł zbliżonych do polskiego rządu i Komisji Europejskiej, wskazują że Bruksela na razie nie zamierza blokować wyboru dostawcy technologii do budowy pierwszej polskiej elektrowni atomowej. Ta informacja została błędnie odczytana przez większość komentatorów jako oddalenie zagrożenia dla projektu jądrowego.

Niestety prawdziwy dialog na temat atomu pomiędzy rządem i Komisją Europejską rozpocznie się po określeniu przez stronę polską modelu biznesowego działania pierwszej elektrowni atomowej. Chodzi o zasady sprzedaży wyprodukowanej w niej energii, czy model finansowania jej budowy. Dla opinii publicznej może to być mylące, ale kwestie te rząd postanowił rozstrzygnąć już po wyborze partnera technologicznego (sic!).

Francuzi twierdzą, że postepowanie na atom nie było konkurencyjne

Państwo unijne może dokonać zakupu określonej technologii przy wyłączeniu go spod reguł Prawa Zamówień Publicznych jeśli posiada ważny powód. W przypadku energetyki jądrowej jest to posiadanie własnej technologii, budowa kolejnych bloków w tej samej technologii. Tak było w przypadku Francji i Węgier, ale nie jest tak w przypadku Polski.

W każdym innym przypadku niż wymienione powyżej należy zorganizować tzw. postępowanie konkurencyjne, w którym oferenci muszą znać reguły całego procesu zakupowego przed jego rozpoczęciem. Ponadto oferenci muszą być traktowani w taki sam sposób.

Wobec nieuchronności pytań Komisji Europejskiej do polskiego rządu o kwestię postępowania konkurencyjnego postanowiłem zadać na ten temat pytania Ministerstwu Klimatu i Środowiska oraz Pełnomocnikowi Rządu ds. Strategicznej Infrastruktury Krytycznej. Oto one:

1. W jaki sposób rozpatrywane i porównywane były/są przez stronę polską (MKiŚ, Biuro Pełnomocnika Rządu ds. Strategicznej Infrastruktury Energetycznej, PEJ sp. z o.o., etc.) parametry technologiczne, ekonomiczne i finansowe trzech ofert złożonych przez zagranicznych partnerów z USA (Westinghouse i Bechtel), Korei Płd. (KHNP) i Francji (EDF)?


2. Czy procedura składania ofert i ich oceny została formalnie określona przez stronę polską przed wystosowaniem zapytania ofertowego? Czy wszyscy trzej dostawcy otrzymali takie samo zapytanie ofertowe? Kiedy? Czy w ramach tej procedury wszyscy trzej dostawcy mieli równy dostęp do informacji i taką samą możliwość kontaktu ze stroną polską?

3. W jaki sposób oceniane były/są przez stronę polską możliwości technologiczne i wykonawcze poszczególnych dostawców technologii? Czy kryteria oceny ofert zostały określone z góry i zakomunikowane wszystkim trzem oferentom?

4. W jaki sposób oceniana była/jest proponowana przez trzech oferentów i rządy ich państw inżynieria finansowa projektu, wobec jakich określonych i znanych wszystkim oferentom oczekiwań strony polskiej?

Komisja Europejska prawdopodobnie zablokuje amerykański atom w Polsce. Casus Marka Woszczyka

Biuro pełnomocnika rządu zignorowała wysłane przeze mnie pytania, co może oznaczać, że są co najmniej problematyczne...

MKiŚ bardzo długo zwlekał z odpowiedzią i ostatecznie poinformował redakcję wzielonejstrefie, że „Przedłożone oferty podlegały analizom przez ekspertów rządowych oraz ekspertów spółki projektowej Polskie Elektrownie Jądrowe [jednak] w związku z toczącym się postępowaniem w odniesieniu do wyboru dostawcy technologii dla drugiej elektrowni jądrowej przewidzianej w Programie polskiej energetyki jądrowej, w którym biorą udział te same podmioty, nie udzielamy informacji zawartych w przedłożonych propozycjach”.

Odpowiedź resortu to zatem potwierdzenie analizowania ofert, co sugeruje że ich selekcja była prowadzona w sposób konkurencyjny.

Tymczasem w wywiadzie dla portalu WNP, Vakis Ramany, wiceprezes EDF twierdzi, że „EDF ubolewa, że jego wstępna oferta nie była przedmiotem rozmów w ramach konkurencyjnego postępowania dotyczącego pierwszej elektrowni atomowej [w Polsce]”.

Kto zatem mija się z prawdą? Ministerstwo Klimatu czy jeden z oferentów?

Spróbujmy poszukać odpowiedzi na to pytanie.

Rząd próbuje wybrnąć z trudnej sytuacji

Odpowiedź udzielona mi przez Ministerstwo Klimatu stwierdza, że o „toczącym się postępowaniu w odniesieniu do wyboru dostawcy technologii dla drugiej elektrowni atomowej”. Ta informacja koresponduje wypowiedziami premiera Mateusza Morawieckiego i minister Anny Moskwy z początku listopada, w których mówią o wyborze partnera dla drugiej lokalizacji w najbliższych miesiącach w sposób przejrzysty i otwarty, a więc w ramach postępowania konkurencyjnego, którego w mojej ocenie zabrakło przy wyborze Westinghouse na partnera pierwszej lokalizacji.

Wydaje się więc, że rząd świadomy przyszłych problemów z Komisją Europejską próbuje ją udobruchać realizacją postępowania konkurencyjnego na drugą elektrownię. Jednak to nie wszystko.

Przy okazji nowelizacji prawa atomowego, wiceminister klimatu i środowiska Adam Guibourge – Czetwertyński w Sejmie poinformował, że „rząd wybrał dostawcę technologii, ale nie wybrał dostawców poszczególnych elementów, które składają się na elektrownię jądrową”.

Czyżby zobowiązanie się polskiego rządu do organizacji przetargów na część urządzeń wchodzących w skład pierwszej elektrowni atomowej i część prac związanych z jej budową, miało w zamyśle rządu obłaskawić Komisję Europejską? Komisję, której zadaniem jest obrona europejskiego biznesu i zapobieganie sytuacjom takim jak bezprzetargowy wybór Amerykanów z pominięciem postępowania konkurencyjnego (a więc obowiązującego prawa) na partnera pierwszego krajowego atomu?

Rząd wybierze Westinghouse, ale tylko do budowy pierwszej elektrowni. Efektem blokada polskiego atomu przez Komisję Europejską i opóźnienie programu

Co z tego wynika?

Najprawdopodobniej rząd wiedząc, że wybór Westinghouse nastąpił z pominięciem koniecznego z perspektywy prawnej postepowania konkurencyjnego podejmuje działania mające zachęcić Komisję Europejską do nieblokowania krajowego projektu jądrowego.

Taka blokada mogłaby nastąpić po przedstawieniu przez stronę polską modelu finansowania elektrowni atomowej.

Gabinet Mateusza Morawieckiego wysyła do Komisji Europejskiej następujące sygnały: wybór partnera na drugą elektrownię atomową zostanie przeprowadzony zgodnie z zasadami postępowania konkurencyjnego, a europejskie firmy zostaną wzięte pod uwagę w przetargach dotyczących pierwszej elektrowni atomowej.

Trudno powiedzieć czy taka optyka przekona Brukselę. Projektowi w mojej ocenie grożą opóźnienia, tym bardziej, że nierealne wydaje się także wdrożenie więcej niż dwóch technologii atomowych równocześnie, a poza Amerykanami i Francuzami są przecież prowadzone także równoległe rozmowy z Koreańczykami.

udostępnij: