Wakacje kredytowe, najnowszy pomysł rządu PiS-u, może przynieść ulgę spłacającym kredyty, ale stać się obciążeniem dla tych dopiero się o nie ubiegających.
Od 9 miesięcy Rada Polityki Pieniężnej (RPP) podnosi stopy procentowe, w wyniku czego obecna stopa referencyjna wynosi 6%. Jest to znaczny problem dla kredytobiorców, ponieważ raty hipotek wzrosły nawet o 100%. Tu "cały na biało" wchodzi program pomocowy rządu, mianowicie - wakacje kredytowe.
Zobacz także: "Inflacja rośnie, to rosną też stopy procentowe" mówi Adam Glapiński w trakcie konferencji RPP, oto najciekawsze fragmenty
Chętni na kredyt mają pod górę
Obecnych kredytobiorców z pewnością cieszy pomysł wakacji kredytowych, jednak osoby zainteresowane kredytem mają pod górę. Dlaczego? Przez wzrost stóp procentowych, rekomendację KNF (więcej o tym pisaliśmy tutaj), oczywiście rosnącą inflację. A warto jeszcze zauważyć, że rodziny z dziećmi z miejsca mają mniejszą zdolność kredytową.
Zgodnie z założeniami projektu, kredytobiorcy, którzy zaciągnęli kredyt złotowy na mieszkanie (na własne potrzeby), będą mogli odłożyć spłatę 8 rat do końca 2023 r. Wynika z tego, że średnia rata będzie niższa, niż jej wartość w ciągu ostatnich nawet 10 lat.
W przypadku kredytu ważna jest również marża proponowana przez bank. Jeśli marże zostaną podniesione, to będzie kolejny czynnik osłabiający zdolność kredytową.
Z zasady w przypadku podwyżki stóp procentowych banki obniżają marżę, aby zachęcić klientów do korzystania z oferty kredytowej. I pomimo tego, że tak właśnie działo się w ostatnich miesiącach, to jednak koszty nałożone na banki w związku z wakacjami kredytowymi, mogą doprowadzić do podwyżek marż.
Zobacz także: Kredyty hipoteczne w Polsce mają najwyższe oprocentowanie w Europie - wynika z danych EBC
Światełko w tunelu dla zdolności kredytowej
Wszystkie wymienione wyżej czynniki doprowadziły do tego, że oprocentowanie hipotek wzrosło nawet trzykrotnie.
HRE Investments postanowiło przeprowadzić prostą symulację.
„Jeszcze przed cyklem podwyżek stóp procentowych trzyosobowa rodzina dysponująca dochodem w wysokości dwóch średnich krajowych mogła pożyczyć od banku kwotę 700 tys. złotych na zakup mieszkania. Obecnie ta sama rodzina może liczyć na około 408 tys. złotych. W ciągu ostatnich miesięcy zdolność kredytowa spadała bardzo dynamicznie z miesiąca na miesiąc. Najwyższy spadek odnotowaliśmy w kwietniu, w którym przykładowa rodzina mogła pożyczyć 23% mniej niż miesiąc wcześniej. W czerwcu bieżącego roku, choć przeciętna zdolność kredytowa znowu spadła, to chociaż namiastką pocieszenia może być fakt, że w porównaniu do maja kwota ta została zredukowana już tylko o 2%.” – czytamy w analizie HRE.
Jak sytuacja na rynku - zarówno kredytowym, jak i mieszkaniowym - będzie się klarować, pokażą najbliższe miesiące.